sobota, 22 marca 2014

lampa

Pierwszy projekt projekt z moim dzielnym mężem... a z pewnością nie ostatni :-)
Ale od początku.... Mój teść szukając wszelakich możliwości pomocy swoim dzieciom znosił do nas do domu wszystko co drewniane na rozpałkę.
 Któregoś dnia przyniósł 2 nogi od ławy w kolorze jasnego drewna.
Od razu zabroniłam mężowi ich palić. Teść nie mógł powstrzymać się od śmiechu, 
że chce to zatrzymać. I tak w głowie zakiełkował mi pomysł lampy.
Wiertarki ogólnie się nie tykam chyba, że do szlifowania. 
Grześ w związku z tym przewiercił nogę na wylot oraz z jednej strony otwór na kabel. 
Następnie malowanie i ponownie z pomocą męża montowanie kabli i oprawki do żarówki. 
Na koniec przykręcony klosz kupiony na aukcji za mniej niż 10 zł, który ma piękne 3 wyhaftowane serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz